Opowiadanie o Wieśniaku, Halince i czarnym pejczu.

Alexz

Kilka słów w ramach wstępu:
Znana jestem z tego (może na forum tego nie widać, ale mimo wszystko z tego słynę Very Happy

), że mam absurdalne poczucie humoru i cierpię na nadmair optymizmu. Czasami on się aż ze mnie wylewa i muszę go gdzieś ulokować. Tym razem padło na to opowiadanie... Może ono zostać niezrozumiane i wydawać się wręcz tragiczne, ale cóż. Nie mam co z tym zrobić Very Happy

Jeśli się nie spodoba, to prosiłabym o niekomentowanie Very Happy

Postaram się zrozumieć ^^

Opowiadanie o Wieśniaku, Halince i czarnym pejczu.

No więc zaczęło się od jednego ziemniaka. A właściwie od pola, na którym rósł ten ziemniak… I to pole miało właściciela, a mianowicie Wieśniaka. Wieśniak miał Żonę. Ale tej Żony nie kochał. Dlatego sobie często spacerował po tym swoim polu popijając piwo „Łoś”. I raz był sobie pod wpływem tego „Łosia” i przemierzał swoje pole wzdłuż i wszerz. Na polu była kałuża i wiał wiatr. I jak ten wiatr zawiał to na kałuży zrobiły się takie mikrofale (tudzież zmarszczki mimiczne, jak kto woli). Więc Wieśniak widząc te fale wrzasnął:
- Tsunami nadchodzi!
I pobiegł do wsi krzycząc, że nadciąga zagłada. No to Żona zwołała Sąsiadki i ustawiając się w szyku bojowym, z hasłem przewodnim ‘Drużyna Aktimela do dzieła!’ wyruszyły na ratunek światu. A praktyczniej rzecz biorąc to wcale nie były Drużyna Aktimela, tylko Kubusiem Puchatkiem i Spółką. Hmm… Ale tak właściwie to z tsunami nic nie wyszło, bo to taka anegdota była.
Właściwie rzecz miała miejsce w Kaliszu. Taka metropolia, wiecie. I Wieśniak miał tam swoje gospodarstwo… Nie, nie, nie! To nie ta historia! Od początku:
Mieszkał sobie w Kaliszu Wieśniak ze swoją Żoną. Ale lubił sobie nocami chadzać po mieście. I raz zawędrował na jakąś dyskotekę. I tak sobie tańczył przy widłach, wymachując siekierą. Przy okazji paru biedaków pozbawiając obowiązku noszenia na szyi głowy. I nagle zobaczył w tłumie… Halinkę! Podszedł do niej i zagadał nieśmiało.
- Halinka, bo wiesz. Ty jesteś ładna, ja jestem atrakcyjny. Pasujemy do siebie jak dwie połówki… świni! (bo Wieśniak był dumnym posiadaczem i hodowcą prawej połówki świni)
Halinka spojrzała na Wieśniaka uważnie.
- Wieśniak ja mam faceta i jest nim Lesiu Mafioso, ten sławny w całym Kaliszu. Ale podsumowując ten wątek, liczbę pi i zupę pomidorową, to ja też mam pół świni i możemy wyhodować całą świnię.
Wieśniak już miał zamiar porwać Halinkę na swój nowo kupiony traktor, gdy do dyskoteki wszedł Lesiu Mafioso! Właściwie to on był właścicielem warzywniaka… I jakoś tak się złożyło, że zobaczył Halinkę i Wieśniaka razem. Podszedł do nich szybkim krokiem i wyjmując z kieszeni banana krzyknął:
- Mam marchewkę i nie zawaham się jej użyć!
- To ogórek – poprawił go Wieśniak.
- Niech będzie – mruknął LM – Wieśniak, oddaj no ty mi moją Halinkę.
- Nie! Będziemy hodować świnię! – Halinka nie traciła zimnej krwi i wojowniczym tonem zaczęła wyśpiewywać pieśń wojenną, którą poznała, gdy przebywała w Afryce wśród Indian. Przynajmniej tak jej się wydawało. Wtedy Lesiu zerwał z siebie swój fartuszek sprzedawcy, spod którego wyłonił się… strój striptizerki! Machnął czarnym pejczem.
- Halinka, ty niegrzeczna dziewczynko! Od dawna chciałem ci to powiedzieć. Teraz jestem Lesia Mafioska! Hahaha! – Wybuchł szatańskim śmiechem.
I takim oto sposobem Halinka i Wieśniak odlecieli na miotle, a Lesia Mafioska zaręczyła się z Żoną Wieśniaka, która postanowiła zmienić orientację.

Jaki z tego morał?
Nigdy nie stawiaj roweru obok lodówki, bo ci kisiel wystygnie.

______________________________________________________________

prosiłabym o wyrozumiałośc dla mojej niepoczytalności xD

Amber

a ja tam powiem, że nieźle się uśmiałam przy tym xD lubie się odprężyć przy taich historyjkach^^
ale najlepsze w tym było 'tsunami nadchodzi' nie wiem, ale jeszcze jak to piszę to się z tego śmieję xD

Alexz, pisz więcej!

aha i jeszcze uwielbiam historie z wieśniakami w roli głównej^^ a Halinka kojarzy mi się z taą nauczycielką brata, bo też na nią Halinka mówią Razz

i cioś jeszcze? aha, wymyślaj więcej Razz

Alexz

to powstało w przypływie nagłej weny i humoru... xD Jak ejszcze coś mi się takiego uda napisac to wkleję Mr. Green

Amber

dobra^^ bo ja lubię się pośmiać przy takim czymś Razz

a z resztą mając takiego brata jakiego ja mam jestem narażona na słuchanie taich historyjek Razz

co jakiś czas przychodzi i opowiada to, co mu koledzy opowiedzieli Razz

Laraine Benett

Mi też się podoba Smile

ALexz, jesteś świetna Very Happy

Alexz

och, dziękuję Mr. Green

Ty też ;*

Vanessa

Alexz, to było boskie! ja chcę więcej takiej Twojej twórczości!

Alexz

będzie, będzie Very Happy

Carolina

<jupi>

Alexz

nie wiedziałam, ze jesteście aż tak tolerancyjne w stosunku do moich dziwactw xD

kiSS

Jest dobre!!! Takie.... inne

Alexz

wiadomo xD

a czy ktos widzial moja wene na takie opowiadania? bo chyba zgubilam Razz

Amber

taak? <pyta podejżiwie> oo, to ja chyba mam już więcej spraw do załatwienia z tą złą panią weną Razz

Vanessa

postaram się poszukać, może ją widziałam Razz

Alexz

jak spotkasz to powiedz jej że ma wracać Razz