Moja twórczość

Starla

Napisłam to dawno temu i chciałam by wiedzieć czy Wam się spodoba

W laboratorium było dziesięć osób u białych fartuchach. Każdy nad czymś pracował. Panowała cisza, którą nic nie zakłócało.
Było to dość dziwne. Laboratorium było pilnie strzeżone i tylko po z naukocami, którzy tam pracowali nikt inny nie miał prawa tam przebywać. W inkubatorach leżało dziesięć niemowląt. Były to dziewczynki. Wszystkie były identyczne. Na ich rączkach znajdowały się plastikowe bransoletki z numerami od 1 do 10.
Nie zwracano na nie uwagi. Jednak zachowywano się cicho.
Do laboratorium wszedł mężczyzna w czarnym garniturze. Naukowcy przerywali sowje zajęcia i wstali.
- Jak przebiegają prace? - zapytał
- Wszystko zgodnie z planem. - odpowiedział mężczyzna będący szefem
- Cromwell jak rozwijają się geny X u dzieci? - człowiek w garniturze zwrócił się do jednego z genetyków.
- Bardzo dobrze. Rozwiną się w pełni, kiedy osiągną 15 lat. Według naszych badań, stwierdziliśmy z Kingmanem, w tym wieku dziewczęta będą mogły je już świadomie kontrolować. - powiedział Cromwell.
- Doskonale. Doktorze Lewinski jeżeli coś by się działo proszę do mnie zadwonić. - po tych słowach opóścił laboratorium.
Naukowcy wrócili do swoich zajęć.
W pół roku później z zespołu znikneła jedna osoba. Chirurg Christine Locke. Nie wiedziano dlaczego. Organizacja, która zaleciła badania, powiedziała, że pani doktor sama odeszła. Jednak zaczynało być coraz gorzej. Naukowcy pracowali po dwanaście godziny bez przerwy. Organizacja kontrolowała przebieg badań coraz częściej. Dziewczynki rosły i za dwa miesiące miały zostać oddane pod inną opiekę.
Prawda była taka, że były klonami. Stworzone z najlepszego materiału genetycznego. Wychodowanego przez genetyków Roberta Cromwella i Alana Kingmana oraz biologów Sally Evans i Edwarda Haiga. Christine Locke, chirurg i pediatra, czuwała nad prawidłowym rozwojem klonów. Całe to przdśęwzięcie było utrzymane w całokwitej tajemnicy.
Organizacja miała na celu stworzenie " rasy panów" , którymi zapanuje nad światem. Jednak anastazjolog Martin Reade i pani psycholog Angela Swift odkryli zamiary organizacji.
Cały zespół postanowił zniszczyć efekty swoje pracy czyli dziesięć klonów. Jednak wszyscy bardzo przywiązali się do tych doskonałych dzieczynek.
Postanowili upozorować wybuch laboratorium, w którtm rzekomo zgineły klony. Kiedy nadszedł czas powrotu do domu dziewczynki zostały wyniesione do samochodu. Dorian O`Kelly nacisną detonator. Wybuchł pożar.
- Jest dziewięć dziewczynek! - krzykneła Angela
- Jak to? - zawołał Martin
- Numer pięć została w środku. Robert wracaj!!!
Robert Cromwell rzucił się do środka. Usłyszał płacz. Ruszył w tym kierunku.
Tymczasem pozostałe dziewięć dziewczynek został już wywiezione i rozesłane do różnych sierocińców na całym świecie.
Cromwell wyszedł z płonącego laboratorium z klonem numer pięć na rękach.
- Już odjechali co z nią zrobisz? - zapytała Angela, która została.
- Nie wiem?
- Najlepiej będzie jak ją oddasz jak pozostałe. Im dalej od ludzi z organizacji tym lepiej dla niej.
- I tak, kiedy skończą 15 lat geny X się w pełni rozwinie.
- Choćmy stąd.
Angela i Robert pojechali do jej domu. Kiedy mała zasneła, Angela zapytała powtórnie:
- Robert co z nią zrobisz?
- A co ma? Zaopiekuje się nią jak własną córką.
I w ten sposób dziewczynki z projektu X, imieniem Kari zostały rozesłane po świecie, a Kari numer pięć została przygarnięta przez genetyka Roberta Cromwella.

Amber

nie spotałam sie jeszcze z opowiadaniem o takiej tematyce, więc chcę dalszego ciągu!
Ciekawe co stanie się z tymi dziewczynkami jak będą miały te 15 lat Smile

Starla

szczerze nie myślałam o ciągu dalszym ale postaram się pisać dalej

Amber

pisz, pisz Razz

jak już dałaś początek to daj i koniec Razz

Starla

na pewno

Amber

i dobrze

Ashlee

hm......ciekawy początek.....też nigdy sie nie spotkałam z takim tematem

Amber

w internecie rządza opowiadania o tematyce potterowsiej, sporo było o TH i teraz się mnożą o US5 Razz

Ashlee

nom...........ale to tak jak ze wszystkim......mało jest takich indywidualności........

Amber

yhy

a ja lubię oryginalność Mr. Green

nasi banirowie są oryginalni, bo my je wymyśliłyśmy i cieszę się, że to nie kolejna afera z Voldemortem, bo takich dużo jest Razz

Ashlee

no właśnie......ale mało jest czegoś takiego....bo niektórzy poprostu boją się wyłamac.....

kiSS

Starla czytałaś może tę książkę która ma z 11 części (Replika) i opowiada o dziecwzynie (amy) która ma znak na ramieniu w ksztlcie polksiężyca i jest po prostu nadludzka... Lepiej słyszy, widzi w sporcie osiaga nieprawdopodobne wyniki tak samo jak w nauce... i jest numerem siedem w produkcji takich dzieci. Oczywiście ona o tym nie wie. Chce dowiedziec sie o swej przeszlosci.

normalnie tworzy nam sie drugi Eragon^^ od razu gdy to czytalam, czulam sie jakbym czytala Replike^^ tylko ze tu Amy ma na imie Kari ^^

Amber

kiSS

a ja czytałam i to jest po prostu druga Replika.. jak Eragon^^

Starla

nie czyatałam niczego takieo, kiedyś oglądałam X-menów i stąd ten gen X, ale żadnej repliki nie czytałam.